Trump znowu wzywa Fed do obniżek stóp, porozumienie Ukrainy z Rosją może być niemożliwe

Prezydent Donald Trump po raz kolejny skrytykował prezesa Fed Jerome'a Powella, wzywając go do obniżenia stóp proc. W wywiadzie dla NBC twierdził, że Powell nie chce tego zrobić nie z powodu warunków ekonomicznych, lecz dlatego że nie lubi Trumpa, bo Trump uważa go za "totalnego sztywniaka".


"Chciałbym, żeby ludzie, którzy są w zarządzie (Fed) skłonili go do obniżki, bo to jest idealny czas" - powiedział prezydent Trump w nadanym w niedzielę wywiadzie w telewizji NBC.

Zbywał przy tym obawy Amerykanów o wzrost cen związany z podniesieniem ceł, twierdził, że podwyżki cen wózków dziecięcych czy opon to będą "grosze" w porównaniu z obniżką cen energii.

"Nie sądzę, by piękna dziewczynka mająca 11 lat potrzebowała 30 lalek. Myślę, że może mieć trzy lalki albo cztery lalki (...). Nie potrzebuje 250 ołówków, może mieć pięć" - dodał.

Pytany o stan gospodarki i na ile za niego odpowiada, Trump oświadczył, że za dobre części gospodarki odpowiada on, a za złe - jego poprzednik Joe Biden.

Trump powiedział w wywiadzie, że nadal ma nadzieję, iż uda się mu doprowadzić do porozumienia pokojowego. Kilka zdań później przyznał jednak, że może to nie być w ogóle możliwe.

"Uważam, że jesteśmy bliżej z jedną ze stron i może nie tak blisko z drugą. Nie chciałbym mówić, z którą jesteśmy bliżej, ale zrobiliśmy interes dla Amerykanów. To było dobre. Udało nam się zdobyć metale ziem rzadkich" - powiedział Trump, wskazując na podpisaną umowę surowcową z Ukrainą.

Trump odmawiał wyznaczenia terminu, do kiedy strony muszą się porozumieć, lecz powiedział, że może nadejść moment, kiedy wycofa się ze starań o pokój.

"Przyjdzie taki czas, kiedy powiem: +okej, idźcie tak dalej, bądźcie dalej głupi+" - mówił Trump.

Stwierdził jednak, że na wojnie każdego tygodnia ginie 5 tys. żołnierzy i on chciałby ocalić ich życie. Prezydent przyznał, że może to nie być możliwe.

"Mówimy o wielkiej nienawiści między tymi dwoma mężczyznami, między niektórymi żołnierzami i szczerze mówiąc, między generałami" - powiedział amerykański prezydent.

Odmówił odpowiedzi na pytanie, co zrobi w kwestii wsparcia Ukrainy, jeśli odejdzie od mediacji.

W ostatnich dniach USA wydały zgodę na sprzedaż Ukrainie zestawów modernizacyjnych i części do myśliwców F-16, a według "New York Timesa" szykowane jest przekazanie wyremontowanego amerykańskiego systemu Patriot z Izraela na Ukrainę.

W 46-minutowym wywiadzie Trump poruszył też wiele innych kwestii, w tym swoich ambicji przyłączenia Grenlandii. Powtórzył przy tym swoje wcześniejsze słowa, nie wykluczając użycia siły.

"Coś może się stać z Grenlandią, będę szczery. Potrzebujemy jej dla bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego" - zaznaczył.

Przyznał jednocześnie, że podobnej ewentualności nie wyobraża sobie w przypadku Kanady, choć sugerował, że nadal będzie dążył do jej przyłączenia. Ponownie określił granice z Kanadą mianem sztucznej linii, mówił, że bez niej "mielibyśmy piękny kraj", i bezpodstawnie twierdził, że Ameryka subsydiuje Kanadę kwotą 200 mld dolarów rocznie.

Najbardziej komentowanym fragmentem wywiadu w NBC była jego odpowiedź na pytanie prowadzącej Kristen Welker, czy powinien stać na straży konstytucji, jak zobowiązał się w przysiędze prezydenckiej. Dwukrotnie odpowiedział, że "nie wie, bo nie jest prawnikiem". Pytanie dotyczyło zagwarantowania konstytucyjnego prawa do uczciwego procesu dla nielegalnych imigrantów wydalanych z kraju, w tym umieszczanych w więzieniu w Salwadorze.

Trump podkreślił, że będzie nadal wydalał z kraju imigrantów i nie wyobraża sobie, by można było pozwolić na to, iż sądy będą wysłuchiwać "milionów spraw" takich osób, a on potrzebuje pełnego mandatu, by szybko pozbyć się kraju ludzi będących "mordercami i dilerami narkotyków".

"Zostałem wybrany, by do cholery wyprawić ich stąd, a sądy utrudniają mi robienie tego" - oświadczył prezydent.

Zapytany, czy w tej sytuacji nadal zobowiązany jest podporządkować się konstytucji, powiedział, że nie wie, i dodał, że "pracują dla niego błyskotliwi prawnicy, którzy oczywiście dostosują się do zdania Sądu Najwyższego".

Wbrew swoim wcześniejszym słowom Trump zapewnił, że "nie myśli o tym", by zabiegać o kolejną kadencję i zapewnił, że chce służyć jedynie osiem lat, a potem przekazać schedę innemu Republikaninowi. Zaznaczył jednak, że o startowanie w kolejnych wyborach prosi go wielu z jego zwolenników i stwierdził, że nie wie, czy konstytucja mu by tego zabroniła. 22. poprawka do konstytucji mówi, że prezydent może zostać wybrany tylko na dwie kadencje.

Trump odmówił też bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, kto miałby być jego następcą, zaznaczając, że "nie chce się w to angażować. Oznajmił jednak, że J.D. Vance "robi fantastyczną robotę", a jako wiceprezydent miałby ułatwiony start w wyborach. Ale wspomniał też, że Marco Rubio "jest wspaniały".

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ kar/ pr/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,5778 0,55%
1 EUR 4,2802 0,19%
1 GBP 5,0155 -0,15%
100 JPY 2,6398 0,18%
1 USD 3,7646 0,48%