Profil:
Vigo Photonics SAVigo Photonics kładzie nacisk na projekty wojskowe, liczy na dobrą drugą połowę roku
Vigo Photonics kładzie nacisk na projekty wojskowe oraz strategicznie celuje w to, aby rynek amerykański był dla spółki jednym z głównych filarów - poinformował PAP Biznes prezes Adam Piotrowski. Wskazał, że Vigo liczy na dobrą drugą połowę roku pod względem ilości zamówień.

Vigo Photonics rozwija się obecnie w trzech obszarach: high-endowych rozwiązania dla przemysłu oraz sektora wojskowego, modułowych rozwiązań dla rynku cywilnego, a także zintegrowanych komponentów, opracowywanych i rozwijanych w ramach programu HyperPIC, kierowanych głównie na rynek konsumencki.
"Jeśli chodzi o tę krótszą, tegoroczną perspektywę — to zdecydowanie kładziemy nacisk na projekty wojskowe. Globalnie większość podmiotów działa w trybie awaryjnego dostarczania rozwiązań dla wojska albo dopiero przygotowuje się do takich przedsięwzięć. I my też funkcjonujemy w oparciu o podobne podejście" - powiedział PAP Biznes Adam Piotrowski, prezes zarządu.
"Polska armia zaczyna coraz szerzej korzystać z różnych systemów - rośnie zapotrzebowanie, a coraz więcej polskich dostawców dostarcza drony, pojazdy, czy platformy bojowe. Natomiast te najbardziej precyzyjne komponenty, takie jak detektory podczerwieni służące do obrazowania, nadal w dużej mierze pochodzą z zagranicy" - dodał.
Wskazał, że w zeszłym roku spółka podpisała z PCO list intencyjny, po to by w kwietniu br. zawrzeć już strategiczną umowę na dostawę chłodzonych matryc podczerwieni dla polskiego wojska.
"I to jest świetny przykład tzw. polonizacji systemów. W drugim półroczu spodziewamy się pierwszych zamówień tego produktu" - powiedział.
"Ten kontrakt spowoduje, że produkcja najbardziej zaawansowanych elementów zacznie być lokowana w Polsce. I ma to podwójne znaczenie. Z jednej strony, chodzi o zabezpieczenie ekonomiczne, długoterminowe, związane z budowaniem suwerenności technologicznej w wojsku, a z drugiej strony - i to jest równie ważne - zapewnienie bezpieczeństwa dostaw" - powiedział Adam Piotrowski.
"Cały czas mamy do czynienia z różnego rodzaju barierami eksportowymi, taryfami, zakłóceniami w obiegu materiałów. Fosforek indu, german, surowce z Indonezji, Senegalu - dostępność tych materiałów może być utrudniona. Dlatego swoje działania musimy stale dostosowywać do aktualnej sytuacji i kreować rozwiązania, które zapewniają stabilność dostaw do naszych klientów" - dodał.
Podał, że aby sytuacja zaczęła się stabilizować potrzebne są jasne i skoordynowane działania ze strony rządów. I to zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i rządów europejskich - bo bez systemowych rozwiązań te problemy będą wracać.
"Jeżeli dziś mówimy o produkcji półprzewodników w Europie, to dziś jesteśmy bardzo zależni od zewnętrznych dostawców i trzeba sobie jasno powiedzieć: Chiny, Korea, Tajwan - te kraje są bardzo mocno subsydiowane. Ich produkcja jest wspierana od A do Z przez państwo. A u nas? Uruchomienie fabryki bez podobnych mechanizmów wsparcia jest po prostu nieopłacalne i bardzo trudne do zrealizowania" - powiedział prezes.
"I teraz pojawia się kluczowe pytanie: czy warto dziś budować fabryki półprzewodników w Europie? Jeżeli proces ten trwa dwa lata, a w tym czasie znów sytuacja geopolityczna się zmieni: znikną cła, znikną licencje eksportowe, dolar po raz kolejny spadnie — znowu bardziej opłacalne będzie kupowanie ich taniej w Chinach. Nagle zostajemy z nowymi, drogimi fabrykami, które nie mają jak konkurować z azjatyckimi producentami. I wracamy do punktu wyjścia" - dodał.
Wskazał, że jeśli Komisja Europejska faktycznie wdroży politykę tzw. lokalnego sourcingu - czyli produkcji oddalonej maksymalnie o, powiedzmy, 3000 km od miejsca użycia - to wtedy można zacząć mówić o realnym stworzeniu rynku europejskiego.
W pierwszym półroczu udział USA w przychodach spółki to było około 12 proc.
"Docelowo idealną strukturę zysków postrzegamy jako równy podział: 33 proc. sprzedaży w Ameryce Północnej, 33 proc. w Europie i 33 proc. w Azji" - powiedział Adam Piotrowski.
"Patrząc strategicznie, zdecydowanie celujemy w to, żeby rynek amerykański był dla nas jednym z głównych filarów. Widzimy w nim potencjał, który może nawet przewyższyć wyniki osiągane przez nas w Europie. Nie widzimy żadnych fundamentalnych barier, żeby to osiągnąć. Oczywiście każdy z tych rynków ma swoją specyfikę. W Azji dominują kierunki przemysłowe i komercyjne, natomiast w Stanach kluczową rolę odgrywa segment wojskowy" - dodał.
Prezes podał, że wejście na perspektywiczny rynek wojskowy w USA było jednym z celów powołania amerykańskiej spółki Vigo.
"Tam stworzyliśmy własny zespół. Pracują w nim ludzie, którzy od lat współpracują z tym sektorem i pomagają wzmacniać naszą pozycję. Zdobyliśmy także wszystkie niezbędne certyfikaty i zgody, aby zostać zakwalifikowanym do grona oficjalnych dostawców rozwiązań dla amerykańskiej armii" - powiedział.
"Początek roku oraz zmiana administracji w USA wprowadziła sporo niepewności na rynku, co wywołane było przez cięcia kosztów oraz przegląd projektów. Na szczęście, w ostatnich miesiącach te projekty zaczęły wracać do fazy realizacji, dzięki czemu jesteśmy znów na właściwych torach" - dodał.
Wskazał, że odnośnie do listu intencyjnego dotyczącego nabycia aktywów firmy produkującej detektory podczerwieni na rynek amerykański, azjatycki a także europejski - spółka prowadzi analizy dotyczące sposobów sfinansowania transakcji nabycia.
"Cały czas prowadzimy rozmowy, a ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Natomiast jako zarząd jesteśmy optymistycznie nastawieni, bo ta akwizycja dobrze odpowiada na kilka ważnych potrzeb: zarówno na zawirowania geopolityczne na świecie, jak i chęć lepszego dostosowania się do potrzeb rynku amerykańskiego" - powiedział prezes.
Backlog Vigo na koniec czerwca wynosił 28,4 mln zł, co oznacza wzrost o 7,5 proc. rok do roku.
"Jeszcze w czerwcu zarejestrowaliśmy dużą liczbę zamówień, jednak to właśnie lipiec, jeśli chodzi o backlog, daje nam największy powód do optymizmu na drugą połowę roku. Także tutaj celujemy w rekordy. Rynek amerykański zaczyna ponownie ożywać, ponieważ zmienia się podejście do procesów zakupowych, co działa na naszą korzyść" - powiedział Adam Piotrowski.
"Jeśli chodzi o segment materiałów półprzewodnikowych, to w pierwszym półroczu odpowiadał za około 7 proc. naszych przychodów. I rzeczywiście, jak już wcześniej wspominałem, liczymy na poprawę" - dodał.
Pod koniec zeszłego roku spółka informowała o pozyskaniu nowego "wolumenowego" klienta z Azji.
"Był to dla nas zupełnie nowy rynek. Po raz pierwszy mieliśmy klienta, który od razu chciał wejść z dużym zamówieniem i praktycznie od ręki wprowadzić produkt do sprzedaży. Kontrakt obejmuję dostawę 10 tysięcy sztuk tego produktu, które wykorzystywane jest w rozwiązaniach zabezpieczających górników przed zatruciem tlenkiem węgla" - powiedział.
"Pojawiają się kolejni partnerzy, z którymi pracujemy nad rozwiązaniami bazującymi na naszych produktach. Zatem inwestycje, które podejmowaliśmy przez ostatnie lata, rozwijając tę grupę produktów, zaczynają się realnie zwracać" - dodał.
Prezes wskazał, że trzecim filarem spółki, obok sektora wojskowego i core’u naukowego, jest właśnie rynek komercyjny, konsumencki - i to w masowej skali.
"Do niedawna nasze urządzenia były elementem naprawdę dużych systemów, mniej więcej wielkości szafy, jak w serwerowni, w której znajdowały się: rurki gazowe, mnóstwo kabli i urządzeń. Wszystko to trzeba było zintegrować i skalibrować. Teraz jesteśmy na etapie urządzenia o wielkości dwóch czy trzech telefonów komórkowych i ono… po prostu działa" - powiedział.
"A w przyszłości, dzięki naszemu projektowi HyperPIC, pójdziemy o krok dalej i stworzymy rozwiązanie, które łączy laser, optykę, nasze detektory i elektronikę - i wszystko to zmieści się już w obudowie wielkości podstawy zegarka" - dodał Adam Piotrowski.
W lipcu Vigo Photonics podało, że według szacunków w drugim kwartale firma zanotowała 20,3 mln zł skonsolidowanych przychodów, co oznacza spadek o 11 proc. rdr. Spółka tłumaczy spadek sprzedaż w II kwartale wysoką bazą z ubiegłego roku.
Jak podano, wartość pozyskanych zamówień (order intake) na koniec czerwca wyniosła 52,0 mln zł (+33 proc. rdr).
Łącznie w I półroczu 2025 skonsolidowane przychody Vigo wyniosły 42,4 mln zł (+10 proc. rdr). Spółka podała, że poziom przychodów w I półroczu jest najwyższym poziomem uzyskanym w tym okresie w historii.
Anna Lalek (PAP Biznes)
alk/ gor/