Globalni inwestorzy stają się bardziej ostrożni w stosunku do giełd w Chinach (opinia)
Podczas gdy Chiny i USA toczą spór o cła, który może zakończyć się porozumieniem lub wojną handlową między dwiema największymi gospodarkami świata, unikanie chińskiego rynku akcji staje się domyślną strategią zagranicznych inwestorów – wskazują analitycy.
Analitycy oceniają, że umiarkowany spadek chińskich indeksów giełdowych sugeruje, że inwestorzy mogą podejmować bardziej wyważoną postawę wobec obaw związanych z wojną handlową niż w czasie pierwszej kadencji Trumpa.
„Teraz będę podejmować bezpieczniejsze podejście i nie będę walczył z taryfami. Poziom niepewności wzrósł, ponieważ podczas gdy wszyscy pokazują swoje karty, nikt tak naprawdę nie wie, czy rzeczywista gra w wojnę handlową już się rozpoczęła, albo kiedy rzeczywiście się zacznie” - powiedział Francis Tan, główny strateg ds. Azji w CA-Indosuez, który radzi swoim klientom, aby inwestowali w obligacje, ponieważ stanowią one dobry bufor zabezpieczający przed spadkiem wartości akcji.
„Wciąż trudno jest komukolwiek zachować szczególnie wysoki poziom zaufania, działając w tak niepewnym otoczeniu. Wciąż opowiadam się za przyjęciem bardziej ostrożnej postawy w krótkim okresie, ponieważ niepewność pozostaje wysoka” — powiedział Michael Brown, starszy strateg ds. badań w Pepperstone Group.
Niektórzy inwestorzy oceniają jednak, że na rynkach chińskich jest nadal stosunkowo tanio i jest wiele możliwości wyboru akcji. Wskaźnik ceny do zysku w przypadku indeksu Shanghai Composite wynosi około 11, podczas gdy w przypadku indeksu S&P 500 wynosi 22.
Niewielu jednak chce ryzykować uwikłanie w wojnę handlową lub ma skłonność do handlu w oparciu o nowe wiadomości medialne.
„Mamy bardzo małą ekspozycję na jakiekolwiek firmy uwikłane w spór taryfowy i ogólnie nie będziemy dostosowywać naszego portfela” — powiedział Rob Brewis z brytyjskiej firmy Aubrey Capital Management.
Vivian Lin Thurston, zarządzająca portfelem strategii wzrostu na rynkach wschodzących Williama Blaira, nie zwiększyła alokacji środków na strategie akcji chińskich i preferuje firmy, które borykają się z ograniczonym wpływem taryf, w tym krajowe firmy e-commerce, internetowe, konsumenckie i przemysłowe.
Sat Duhra, zarządzający portfelem dywidend w Azji w Janus Henderson, który niedoważa akcje z Chin, również powiedział, że unika chińskich firm nastawionych na eksport, a zamiast tego kupuje krajowe firmy turystyczne i przedsiębiorstwa państwowe.
Według danych LSEG Lipper, w ciągu ostatnich trzech miesięcy zagraniczni inwestorzy wycofali prawie 12 mld USD z funduszy skoncentrowanych na Chinach, co w zasadzie zniwelowało październikowy napływ w wysokości 13 mld USD.
Cła USA na Chiny w wysokości 10 proc. weszły w życie po północy w Waszyngtonie we wtorek. W ramach odwetu Pekin ogłosił dodatkowe taryfy na około 80 produktów, które wejdą w życie 10 lutego, wszczął dochodzenie antymonopolowe wobec Google, zaostrzył kontrolę eksportu kluczowych minerałów i dodał dwie amerykańskie firmy do swojej czarnej listy niewiarygodnych podmiotów.
Chiny objęły cłami towary z USA o wartości 14 mld USD wobec taryf USA na towary z Chin o wartości 525 mld USD.
Sprzeczne doniesienia w środę na temat tego, czy i kiedy Trump i chiński prezydent Xi Jinping będą rozmawiać, a także nagłe wstrzymanie przyjmowania przez USA przesyłek pocztowych z Chin, uwypukliły ryzyka, których inwestorzy chcą uniknąć.
„Relacje handlowe między USA i Chinami pozostają czynnikiem ryzyka, choć jeśli 10-proc. taryfa USA i środki odwetowe Chin zostaną odroczone, będzie to dobre dla rynku. Z drugiej strony, spory mogą znów się zaostrzyć” — powiedział Kenny Wen, szef strategii inwestycyjnej w KGI Asia.
Według analityków Bloomberg Economics chińskie cła odwetowe, ogłoszone we wtorek w odpowiedzi na ruch USA, są postrzegane jako wyważone i stanowiące znak, że Pekin próbuje uniknąć najgorszego scenariusza poważnej eskalacji.
„Powściągliwa odpowiedź Chin i ogólnie przyjazny ton w państwowych mediach i mediach społecznościowych sugerują, że jest to próba stworzenia otoczenia sprzyjającego rozmowom” – ocenili analitycy Bloomberg Economics.
„Chiny mają więcej do stracenia. Pełnowymiarowa wojna taryfowa nie leży w interesie Chin. Zamiast tego Chiny prawdopodobnie odpowiedzą na taryfy głównie przez bodźce krajowe” – powiedział Larry Hu, szef ds. ekonomii Chin w Macquarie Group.
Według Helen Qiao, głównej ekonomistki ds. Chin w Bank of America Global Research, opcje negocjacyjne Chin obejmują obietnice zakupu większej ilości amerykańskiej ropy i gazu oraz utrzymania stabilnego kursu juana.
Agencja Bloomberga podała w środę, powołując się na źródła, że chiński organ nadzoru antymonopolowego przygotowuje grunt pod potencjalne dochodzenie w sprawie praktyk rynkowych Apple’a i opłat pobieranych przez tę firmę od twórców aplikacji. Bloomberg wskazuje, że takie działania to mogą stać się kolejnym punktem zapalnym w wojnie handlowej Chin z USA.
Apple jest jedną z największych pod względem kapitalizacji amerykańskich firm. W Chinach mieści się baza produkcyjna większości światowych iPhone’ów. Kraj ten jest również najważniejszym rynkiem Apple po USA.
"The Financial Times" podał we wtorek, że chińscy regulatorzy rozważają również wszczęcie dochodzenia w sprawie Intel Corp. (PAP Biznes)
kek/ ana/