Komisja Europejska podtrzymuje potrzebę reformy prawa farmaceutycznego
Pomimo inwestycji w USA, ogłoszonych przez koncerny farmaceutyczne, i apeli tych firm m.in. o wyższe ceny leków w UE, Komisja Europejska nie planuje na razie wycofać się z pakietu farmaceutycznego. Prawo, które obecnie jest w mocy, wymaga reformy - podkreśliła w środę rzeczniczka KE Eva Hrnczirzova.
Celem zmian w prawie farmaceutycznym, które KE zaproponowała w 2023 r., jest m.in. walka z niedoborami leków w Europie. Propozycja KE dotyczy skrócenia okresów ochronnych leków innowacyjnych, co ma zwiększyć dostępność tzw. generyków - ich tańszych odpowiedników - na europejskim rynku. Firmy farmaceutyczne będą mogły korzystać z dłuższej ochrony pod warunkiem prowadzenia badań nad innowacyjnymi lekami w Europie.
Obecnie pakiet farmaceutyczny negocjują kraje członkowskie w Radzie UE, której w tym półroczu przewodniczy Polska.
Projekt budzi jednak podziały wśród stolic, bowiem niektóre z nich mają obawy o to, by nowe przepisy nie ograniczyły konkurencyjności koncernów farmaceutycznych, wprowadzających nowe leki na rynek.
Hrnczirzova, pytana w środę o to, czy - w związku z brakiem postępów w pracach na pakietem w Radzie UE - KE zamierza wycofać ten projekt, odpowiedziała, że nie ma świadomości, by prace szły aż tak źle. Wyraziła nadzieję, że pakiet zostanie uchwalony, ponieważ obecne prawo farmaceutyczne UE naprawdę wymaga reformy.
"Jesteśmy w pełni świadomi strategicznego znaczenia przemysłu farmaceutycznego" - podkreśliła. Dodała, że KE zaproponowała niedawno także Akt o lekach krytycznych, który ma wzmocnić te przedsiębiorstwa (jego celem jest wspieranie produkcji substancji czynnych leków w Europie).
Tymczasem koncerny farmaceutyczne lokują nowe inwestycje w USA. Niedawno ogłosiły to dwie szwajcarskie firmy: Roche zamierza zainwestować w Stanach Zjednoczonych 50 mld dolarów, a Novartis - 23 mld dolarów.
Głos w sprawie przyszłości sektora farmaceutycznego w Unii zabrali w środę prezesi Novartisu oraz francuskiej firmy Sanofi, Vas Narasimhan i Paul Hudson. W liście opublikowanym na łamach brytyjskiego dziennika "Financial Times" podkreślili, że w obecnym nowym globalnym kontekście europejski model farmaceutyczny nie może być kontynuowany.
W ocenie prezesów obu koncernów, podczas gdy Chiny i USA promują innowacyjność, UE ją ogranicza. "Chiny, obecnie drugi co do wielkości rynek biofarmaceutyczny, poszerzyły swoje możliwości, przyciągając korporacje międzynarodowe i tworząc dynamiczne środowisko biotechnologiczne. Rynek farmaceutyczny USA jest dwa razy większy od europejskiego, pomimo mniejszej populacji" - przekonywali.
Szefowie Novartisu i Sanofi zaproponowali, by kraje w UE zrezygnowały z kontrolowania cen leków, które są o wiele niższe niż w USA, na rzecz jednej ogólnoeuropejskiej ceny katalogowej leków. W ich opinii, punktem odniesienia mogłyby być w tym przypadku ceny netto w Stanach Zjednoczonych.
Na przyszłość sektora farmaceutycznego w Europie duży wpływ będą również miały potencjalne amerykańskie cła. Co prawda, nowe stawki celne, ogłoszone do tej pory przez prezydenta USA Donalda Trumpa (a następnie zawieszone do połowy lipca), nie uderzały w europejski przemysł farmaceutyczny, ale KE zalicza ten sektor do pięciu gałęzi europejskiej gospodarki, które Waszyngton traktuje jako konkurencję dla gospodarki amerykańskiej. Dlatego Bruksela spodziewa się potencjalnego uderzenia także w tę branżę.
Rzeczniczka KE Arianna Podesta powiedziała w środę, że organ ten jest świadomy wyzwań stojących przez sektorem farmaceutycznym, dlatego przewodnicząca KE Ursula von der Leyen rozpoczęła z nim dialog.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mce/ szm/ gor/