Profil:
Makarony Polskie SANa rynku makaronów w Polsce sytuacja jest coraz bardziej wymagająca (wywiad)
Na rynku makaronów w Polsce sytuacja jest coraz bardziej wymagająca, a problemy zaczęły się od wzrostu cen zbóż - poinformował PAP Biznes Marek Dąbrowski, prezes zarządu Polskiej Izby Makaronu. Wskazał, że problem stanowią też m.in. rosnące ceny jajek.

"Odnośnie kondycji rynku makaronów w Polsce - sytuacja na nim jest wymagająca i to coraz bardziej. Wchodząc głębiej, sytuacja producentów makaronu jest złożona. Problemy zaczęły się od gwałtownego wzrostu cen zbóż, co miało miejsce po agresji Rosji na Ukrainę. Doszły do tego szybujące ceny energii" - powiedział PAP Biznes Marek Dąbrowski, prezes zarządu Polskiej Izby Makaronu.
"Kiedy te czynniki zaczęły się normować, doszły kolejne wyzwania, jak ceny jajek, które ostatnio bardzo wzrosły. Cena masy jajowej rośnie, a tendencja niestety się utrzymuje. Wynika to między innymi z sytuacji związanej z ptasią grypą przez co zostało wybite ponad 3 mln niosek i 6 mln ptaków hodowlanych łącznie. I właśnie stąd bierze się ten problem" - dodał.
Prezes wskazał, że cena jajek wzrosła w krótkim czasie o około jedną trzecią i nic nie wskazuje na to, że ten trend się zatrzyma – wręcz przeciwnie, są prognozy dalszych wzrostów.
"A przecież jajka to podstawowy składnik najpopularniejszych u nas makaronów jajecznych, tych do zup. Sam tylko wzrost ceny jaj powoduje, że cena makaronu powinna wzrosnąć o co najmniej 10 proc. Ale wielu producentów nie podnosi cen – biorą ten koszt na siebie. Tylko ile można? Każdy chce prowadzić firmę w taki sposób, żeby chociaż trochę na niej zarabiać" - powiedział.
"Jeśli chodzi o inne czynniki, które wpływają na kondycję naszej branży, to muszę wspomnieć o wzroście płacy minimalnej. Właściciele firm bardzo to odczuwają, a ma to bezpośredni wpływ na koszty produkcji" - dodał.
Podał, że kolejną, chyba jedną z najistotniejszych kwestii, jest spadek spożycia makaronu w Polsce.
"Nie sądzę, aby wynikało to ze zmiany preferencji konsumentów, bo makaron to przecież jeden z najprostszych produktów do przygotowania. Myślę, że powód jest bardziej prozaiczny – po prostu jest nas w Polsce mniej. Część pracowników z Ukrainy, którzy wcześniej byli znaczącą grupą konsumentów, wyjechała" - powiedział.
"Dodatkowo, mamy w Polsce ujemny przyrost naturalny – w zeszłym roku ubyło nas 147 tys., a proces ten według prognoz będzie się pogłębiał" - dodał Marek Dąbrowski.
Prezes wskazał, że jeśli chodzi o inne czynniki makroekonomiczne, takie jak koszty energii czy transportu – one także mają ogromne znaczenie.
"Od kilku lat obserwujemy mocny wzrost cen energii, co było dla nas bardzo dotkliwe. Dlatego też interweniowaliśmy u władz państwowych, pisaliśmy do parlamentarzystów i apelowaliśmy o działania międzynarodowe, bo np. we Włoszech sytuacja również była trudna. Jako członek Unii Europejskich Stowarzyszeń Producentów Makaronu UN.A.F.P.A. mamy szerszy wgląd w sytuację rynkową nie tylko w Polsce, ale w kontekście międzynarodowym" - powiedział.
"Patrząc na rynek, trzeba zauważyć, że spożycie makaronu w Polsce nigdy nie było wyjątkowo wysokie – wynosiło około 5,5 kg na osobę rocznie pomimo tego, że makaron pozostawał relatywnie tanim produktem, nawet przy wszystkich zawirowaniach związanych z cenami surowców i energii. We Włoszech to około 23 kg rocznie na osobę, ale nawet w Niemczech, Francji czy w Skandynawii spożycie makaronu jest wyraźnie wyższe niż u nas" - dodał.
Podał, że obecnie pojawił się kolejny problem na krajowym rynku – zbyt mocne otwarcie na konkurencję zagraniczną w sytuacji, gdy nadprodukcja makaronu jest widoczna na innych rynkach.
"Polscy producenci są otwarci na konkurencję, ale oczekują, że będzie się ona odbywać na uczciwych zasadach. Tymczasem trudno nam zrozumieć, w jaki sposób zagraniczni producenci są w stanie oferować swoje makarony, produkowane nie tu na miejscu, po cenach niższych niż my, nie korzystając przy tym z dużo tańszego surowca – choćby z Rosji" - powiedział Dąbrowski.
"Jeśli chodzi o to, jak polski rynek makaronów wypada na tle innych krajów Unii Europejskiej – to, moim zdaniem, wygląda to tak: nasz rynek jest po prostu zbyt otwarty na podmioty z krajów trzecich. I nie mam tu na myśli tylko krajów unijnych" - dodał.
Prezes wskazał, że jeśli chodzi o eksport polskiego makaronu – to są tylko drobne ilości, to nie jest skala, która mogłaby uratować czy ustabilizować sytuację.
"Do tego dochodzi jeszcze jeden aspekt – sieci handlowe są już tak mocne, że konsolidują wertykalnie łańcuch wartości i potrafią mieć nawet własnych wytwórców makaronu" - powiedział.
Podał, że Polska jako kraj jest mocna na arenie międzynarodowej, jeśli chodzi o produkcję makaronów jajecznych.
"Jesteśmy tu specjalistami, szczególnie w produkcji krajanek, drobno siekanych, bo to tradycja – chociażby rosół w niedzielę, wiadomo, musi być cienki makaron" - powiedział Marek Dąbrowski.
"Jeśli chodzi o makarony bardziej specjalistyczne – te dla wymagających konsumentów – to są to oczywiście dopiero zdobywające swoje miejsce na rynku makarony funkcjonalne, prozdrowotne, np. z niskim indeksem glikemicznym, makarony warzywne, makarony żytnie czy orkiszowe, ale tradycyjnie prym wiodą tu makarony z pszenicy durum. A durum niestety w Polsce nie rośnie. Pszenicę twardą musimy importować, w związku z tym jest surowiec wyraźnie droższy od mąki z pszenicy miękkiej" - dodał.
Wskazał, że ceny durum są uzależnione od zbiorów w skali globalnej – więc bywają lata, że semolina, czyli mąka z pszenicy durum, osiąga naprawdę wysokie ceny.
"I tak jak bywały lata drogie, tak i teraz mamy sytuację, że ta pszenica kosztuje bardzo dużo. Nie mamy na to wpływu, bo – jak już wspomniałem – nie uprawiamy durum w Polsce" - powiedział.
"Jeśli chodzi o prognozy na najbliższe miesiące, na najbliższy rok – oczywiście trzeba mieć nadzieję na poprawę sytuacji, choć jeśli chodzi o spadki spożycia to niestety sytuacja nadal jest trudna, a dodatkowo bardzo dużą presję wywierają sieci handlowe" - dodał.
Prezes podał, że sukcesem w ostatnich latach było przejście z rocznych kontraktów cenowych na dużo bezpieczniejsze dla producentów 3-6-miesięczne.
"Niemniej jednak – sieci nadal naciskają. One same między sobą bardzo ostro konkurują" - powiedział.
"To co jeszcze istotne to na pewno sytuacja kadrowa. Brakuje ludzi do pracy oraz są problemy z sukcesją w mniejszych zakładach. Dlatego większe zakłady stawiają na automatyzację, na robotyzację, żeby móc dalej dobrze funkcjonować. Tyle że to bardzo kosztowne inwestycje i wielu producentów zastanawia się, czy w ogóle warto dalej inwestować – bo przyszłość wielu firm może wydawać się niepewna" - dodał.
Wskazał, że firmy, którzy zajmują się wyłącznie makaronem, mają przed sobą bardzo duże wyzwania. Nieco lepiej wygląda sytuacja firm bardziej zdywersyfikowanych o np. chrupki, chipsy czy dania gotowe.
"Nie zmienia to jednak faktu, że splot niekorzystnych uwarunkowań dla rynku producentów makaronu w Polsce musi się choć częściowo odwrócić, aby można było mówić o lepszych perspektywach produkcji makaronu w Polsce" - powiedział Marek Dąbrowski.
Jak wskazał Marcin Zieliński, dyrektor zarządzający w grupie Makarony Polskie, w tym roku można zaobserwować nieprzewidywalną sytuację popytową na rynku makaronów, która wymyka się standardowej sezonowości czy zależności od pogody.
"Przykładowo widzieliśmy słabość popytu w kwietniu, dający nadzieję maj i rozczarowujący czerwiec. Grupa Makarony Polskie jest jednak w relatywnie bardzo dobrej sytuacji na tle rynku producentów makaronu, bo mamy silną bazę kapitałową" - powiedział.
"(...) widzimy, że otoczenie rzeczywiście stało się bardziej wymagające. Naszą działalność dywersyfikujemy poprzez rozwój segmentu dań gotowych pod marką SoFood, przy czym wciąż pod względem przychodów makarony pozostają naszym podstawowym biznesem" - dodał.
Polska Izba Makaronu to izba gospodarcza, zrzeszająca producentów około 70 proc. makaronu w Polsce.
Anna Lalek (PAP Biznes)
alk/ ana/