Ustawa "lokal za grunt" ma uwolnić działki, ale nie będzie kluczowym wsparciem dla deweloperów - PZFD (opinia)

Ustawa "lokal za grunt" zakłada uwolnienie atrakcyjnych działek w miastach, ale nie będzie kluczowym wsparciem dla branży deweloperskiej. Wszystko będzie zależeć od tego, jaką ofertę dla inwestorów przygotują samorządy, a jeśli będą to mało atrakcyjne grunty, to zainteresowanie będzie znikome - ocenił Przemysław Dziąg, radca prawny Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).


Prezydent podpisał w styczniu tzw. ustawę "lokal za grunt", której celem jest szersze wykorzystanie gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. Przepisy zakładają w uproszczeniu, że gmina za oddanie gruntu pod budowę mieszkań ma otrzymać w zamian od inwestora część lokali.

"Zakładanym plusem miałoby być uwolnienie atrakcyjnych gruntów w miastach, które gminy niejednokrotnie posiadają. Te rozwiązania miałyby przede wszystkim pomóc sektorowi budownictwa odwrócić skutki spowolnienia gospodarczego spowodowanego pandemią, zapewniając jednocześnie odbudowę potencjału inwestycyjnego. Od przeszło 4 lat rynek mieszkaniowy coraz mocniej odczuwa bowiem reglamentowany obrót ziemią, który w 2016 r. wprowadzono nowelizacją ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego" - poinformował PAP Biznes Przemysław Dziąg, radca prawny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

"Wszystko jednak zależy od tego, jaką ofertę dla inwestorów przygotują gminy. Jakie to będą nieruchomości, gdzie położone, jak skomunikowane, z jakim potencjałem? Na pewno inwestorom zależało będzie na działkach, niewymagających skomplikowanych nakładów na infrastrukturę" - dodał.

Jak wskazał, minusem wprowadzonego rozwiązania jest ograniczenie ustawy tylko do gruntów samorządowych, z wyłączeniem tych należących do Skarbu Państwa.

"Barierą mogą być również standardy, które muszą spełniać nieruchomości, by mogły stanowić przedmiot nabycia w ramach przetargu. Wchodzenie w kilkuletnią umowę z gminą, obarczoną różnymi restrykcjami, nie zawsze może być więc ofertą, na którą z niecierpliwością czekają inwestorzy" - ocenił Dziąg.

W jego ocenie, ustawa dedykowana jest większym miastom, gdzie zarówno potencjał inwestycyjny, jak i zasoby nieruchomościowe są największe. Jego zdaniem, kluczowe pytanie jest jednak o to, czy gminy zdecydują się takie grunty przeznaczać do przetargów.

"Wszystko zależy od tego, czy samorządy będą chciały się angażować w ten mechanizm. Dziś, już na gruncie ustawy o gospodarce nieruchomościami, funkcjonują mechanizmy pozwalające sprzedać nieruchomości prywatnym inwestorom, niestety wykorzystywane są w niewielkim zakresie" - poinformował ekspert PZFD.

Jego zdaniem, jeśli gminy nie widzą istotnych potrzeb wynikających z ich zadań własnych, to nie są chętne, by pozbywać się swojego zasobu.

Jak wskazał, nieruchomości mają być wystawiane w przetargach, a w związku z tym sprzedaż zostanie dokonana na rzecz tego podmiotu, który zaoferuje m.in. najwyższą cenę.

"Mniejsze firmy mogą zatem upatrywać dla siebie korzyści w ustawie w tych rejonach, gdzie nie działają więksi deweloperzy. Tam raczej nie będzie zainteresowania przetargami wśród tych największych graczy. Mniejsze firmy mogą więc skorzystać na ustawie w mniejszych miastach, gdzie skala inwestycyjna jest dużo mniejsza, a zasób mieszkaniowy nie potrzebuje istotnego wsparcia i wzrostu" - ocenił Dziąg.

Wskazał też, że - zgodnie z uzasadnieniem do ustawy - gminy dysponowały w 2019 roku przeszło 28 tys. ha gruntów przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe.

"Jednakże z tego wynika to samo co z faktu, że w Polsce - zgodnie z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego - możemy pobudować mieszkania i domy dla przeszło 200 mln osób. Grunt, by wzbudził zainteresowanie inwestora, musi być dobrze skomunikowany, czy uzbrojony. Najlepiej, żeby był objęty planem miejscowym, których w Polsce brakuje" - ocenił Dziąg.

"Oferta sprzedażowa musi być więc atrakcyjna, szczególnie, że nabywany w przetargu grunt objęty ma być umową z gminą, z której deweloper musi się wywiązać. Gminy będą same ustalać poziom tych zobowiązań, które niekoniecznie mogą pasować wstępnie zainteresowanym przetargiem" - dodał.

Z punktu widzenia gminy - jak wskazał Dziąg - zachętą ma być to, że mieszkania zbuduje im prywatny inwestor, ale następnie będą one na utrzymaniu gminy.

"Jeśli gmina nie odczuwa istotnych braków w ramach zasobu komunalnego, to może nie być skłonna sprzedawać swoich nieruchomości, a przynajmniej nie musi tego robić na szeroką skalę" - ocenił ekspert PZFD.

Dodał, że jeśli do przetargów zostaną oddane mało atrakcyjne grunty, to wówczas zainteresowanie będzie znikome.

"Już teraz wiemy, że Warszawa takich gruntów nie wystawi do przetargów, ponieważ nawet jeśli taką potencjalną nieruchomość ma, to i tak jest ona najczęściej obciążana prawnie na mocy tzw. dekretu Bieruta" - ocenił Dziąg.

"Ustawa nie będzie więc kluczowym wsparciem dla branży, jakim niewątpliwe byłoby poszerzenia areału, jaki można byłoby nabywać bez obostrzeń wynikających z regulacji o obrocie ziemią rolną" - dodał.

Polski Związek Firm Deweloperskich zrzesza prawie 200 firm, w tym m. in. Archicom, Atal, Budimex Nieruchomości, Develię, Dom Development, Echo Investment, Ghelamco, HB Reavis, Lokum Deweloper, Marvipol Development, PHN, Polnord, Murapol, Robyg i Ronson Development. (PAP Biznes)

sar/ asa/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,5334 0,29%
1 EUR 4,2675 0,32%
1 GBP 5,0082 -0,12%
100 JPY 2,5676 0,43%
1 USD 3,6836 -0,68%

Powiązane