DEBATA PAP BIZNES: Banki centralne w cyklu obniżek stóp; RPP może ciąć, ale nie chce
Inflacja jest wyższa niż przed pandemią, ale wydaje się opanowana, więc banki centralne na świecie wkroczyły w cykl obniżek stóp procentowych, dla którego czynnikiem niepewności jest prezydentura D. Trumpa - oceniają uczestnicy XXVII debaty PAP Biznes. W Polsce RPP mogłaby juz ściąć stopy, ale tego nie chce.
W XXXVII debacie "Strategie rynkowe TFI" zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele EQUES Investment TFI, Goldman Sachs TFI oraz TFI PZU.
"Na początku roku zastanawialiśmy się czy będzie soft, hard, czy no-landing. Teraz wiemy, że mamy no-landing – obniżki stóp bez recesji. Inflacja jest wyższa w większości wiodących gospodarek niż przed pandemią, ale wydaje się być pod kontrolą. Tak uważa większość analityków i banki centralne, które gremialnie ruszyły do obniżek" - ocenił Tomasz Korab, prezes zarządu EQUES Investment TFI.
"To daje dodatkowe paliwo dla gospodarki, która i tak już się kręci - to zupełnie inne otoczenie, gdy mamy ratunkowe obniżki stóp, bo jest problem z gospodarką i musimy ją ratować. W większości gospodarek mamy do czynienia z takim właśnie zjawiskiem. Jak zsumujemy na całym świecie za ostatnie trzy miesiące liczbę obniżek stóp, to ona wynosi 62. To jest najszybsze tempo obniżania stóp (...) od roku 2020, czyli od pandemii, kiedy trzeba było ratować ratować gospodarki. Więc jesteśmy po prostu w cyklu tych obniżek" - dodał.
Tomasz Matras, dyrektor Biura Rynku Akcji w TFI PZU, wskazuje na różnicę między sytuacją banków centralnych w USA i Europie: Fed może ciąć stopy, ale nie musi, a EBC wręcz powinien je obniżać, bo sytuacja gospodarcza obu gospodarek zupełnie inna.
"EBC powinien podbudzać europejską gospodarkę. Pytanie, czy to jest wystarczający środek, bo strukturalne problemy Europy są większe" - dodał.
Matras uważa, że europejską gospodarkę mogą wesprzeć inwestycje w przemysł zbrojeniowy.
"To jest kwestia kilku, czy kilkunastu miesięcy, gdy ten stymulus zacznie działać i napędzi słabo radzącą sobie gospodarkę europejską. Pobudzanie gospodarki poprzez wydatki na infrastrukturę, budowę mostów, dróg, szkół, czy poprzez wpompowanie olbrzymich pieniędzy w przemysł zbrojeniowy - to na koniec dnia nie ma większego znaczenia. (...) Wydaje się, że to jest istotna zmiana, której Europie do końca nie widzimy, bo to wynika z tego, że w Europie przez lata nie było tego przemysłu, on jest niedofinansowany i w tej chwili dopiero się to zaczyna. To chyba będzie koło zamachowe globalnej gospodarki w nadchodzących kilku latach" - ocenił.
W dłuższym terminie trajektorię dla stóp procentowych mogą wyznaczyć działania nowej administracji Donalda Trumpa, np. w zakresie polityki celnej.
"Fed w tym tygodniu, moim zdaniem, obniży stopy procentowe, ale jest pytanie (...) o tempo w jakim to się będzie działo. Przyszły rok jest mniej pewny. Jest to w dużej mierze uzależnione od tego, co się zadzieje z inflacją w Stanach, w jakim tempie i jaką skalę będą przyjmowały cła, o ile w ogóle one będą nakładane" - wskazuje Matras z TFI PZU.
"Osobiście nie wierzę do końca, czy Trump będzie te cła wprowadzał w takim zakresie, jak zapowiadał. To jest forma straszaka dla partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych. (...) To będzie raczej takie punktowe pokazanie, że jesteśmy w stanie to zrobić, ale wpływ na gospodarkę, czy na inflację nie będzie aż tak duży. Ale to dopiero się okaże. Natomiast inwestorzy rzeczywiście to wyceniają" - dodaje.
Korab z EQUES TFI zwrócił uwagę, że koreański bank centralny był ostatnio pierwszym, który przy okazji obniżki stóp powołał się na niepewność związaną z nową administracją Białego Domu.
"Może się okazać, że część banków centralnych obawiając się, że zawirowania będą osłabiały ich gospodarkę, mając do tego miejsce, bo inflacja jest sporo niżej niż obecny poziom stóp, będą obniżały stopy" - dodał.
Z kolei Bartłomiej Chyłek, dyrektor Zespołu Analiz i Zarządzający Funduszami Goldman Sachs TFI, ocenia, że pauza w globalnym cyklu cięć stóp byłaby możliwa, jeżeli wzrost ryzyka geopolitycznego doprowadziłby do podbicia inflacji kanałem cen energii, co obecnie nie ma miejsca.
"Konflikt na Bliskim Wschodzie ku zaskoczeniu niektórych nie wpłynął na ceny energii w bieżącym roku – stopa zwrotu z ETF czy funduszy surowcowych, jeśli wyjmiemy metale szlachetne, nie jest porażająca. Wydaje się, że zapowiadana kontynuacja obniżek stóp procentowych zostanie dowieziona. Łatwiej jest odczytać, co będzie w krótszym terminie – w I półroczu wydaje się, że będzie kontynuacja. Moim zdaniem, tylko sytuacja związana z szeroko pojętą geopolityką mogłaby wpłynąć na podbicie inflacji w II półroczu i dopiero wtedy być może mielibyśmy pauzę w szeroko pojętych obniżkach" - powiedział Chyłek.
"W takim układzie, jeżeli weźmiemy bieżącą stopę zwrotu z 10-letnich obligacji, przy założeniu, że przeciętny fundusz ma duration ok. 4, to gdy pomnożymy to przez obniżkę stóp o kolejne 100 pb., to wyjdziemy praktycznie na każdym rynku na stopę 5 nawet do 10 proc. jeżeli chodzi o rynek obligacyjny" - dodał.
RPP MOŻE CIĄĆ, ALE NIE CHCE
Uczestnicy debaty zwracali uwagę, że trudno jest przewidzieć, kiedy RPP powróci do obniżek stóp. Oceniali, że RPP ma przestrzeń do cięć, ale nie widać do tego skłonności.
"Nie wiemy, kiedy w Polsce będą obniżki stóp, ale na rynku jest dość powszechne oczekiwanie, że 100 pb. dostaniemy w 2025 r. Na razie polski bank centralny, można powiedzieć, że odstaje jeśli chodzi o te obniżki, bo dokonał ich pierwszy jakby trochę za wcześnie, a teraz stoi w miejscu, gdy wszyscy inni obniżają, także w naszym regionie. Ale też trzeba powiedzieć, że nie jest tak, że nie ma argumentów przeciwko tym obniżkom" - ocenia Korab z EQUES TFI.
"Nie można powiedzieć, że w Polsce gospodarka ledwo zipie, a inflacja jest bliska zeru (...). RPP jest w sytuacji, że może (obniżać stopy - PAP), ale nie chce. Wielu ekonomistów uważa, że rzeczywiście może, ale są też tacy, którzy uważają, że już powinna, że będzie spóźniona. Ale są argumenty za tym, żeby jeszcze niekoniecznie obniżać, przynajmniej jeśli chodzi o Polskę" - dodał.
Chyłek z Goldman Sachs TFI ocenia, że obniżki stóp proc. w 2023 r. (-100 pb.) podbiły wynik WIG w 2023 r., ale z tego tytułu nie było paliwa do wzrostów w 2024 r., gdy RPP utrzymywała stopy na niezmienionym poziomie.
"Kolejne wypowiedzi przedstawicieli RPP świadczą o tym, że nie możemy na dzień dzisiejszy być pewni tego, czy do tych obniżek dojdzie przyszłym roku. Być może dopiero w 2026 r." - dodał.
Prezes NBP A. Glapiński w piątkowym artykule dla DGP wskazał, że wg obecnych szacunków inflacja powinna wrócić w pobliże 2,5 proc. – przy założeniu niezmienionych stóp procentowych NBP – dopiero pod koniec 2026 r. Podkreślił, że obniżka stóp procentowych w najbliższych miesiącach bądź kwartałach odsunęłaby powrót inflacji do celu, być może nawet na 2027 r., oczywiście w świetle bieżących danych i prognoz.
Wcześniej na grudniowej konferencji prasowej Glapiński poinformował, że w związku z prognozowanym odbiciem inflacji w IV kw. 2025 r. po odmrożeniu cen energii dla gosp. domowych, dyskusja o obniżce stóp proc. przesuwa się na październik 2025 r., a perspektywa samych obniżek na 2026 r. (PAP Biznes)
tus/ asa/