W Polsce nadal są regiony, w których bezrobocie jest znacznie wyższe od średniej – CenEA (wywiad)

oferty_pracy.jpg

W Polsce nadal są regiony, w których bezrobocie jest znacznie wyższe od średniej; istotnym rozwiązaniem tej nierównowagi może być zwiększenie mobilności wewnątrz kraju - ocenia dyrektor i członek zarządu fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, Michał Myck. Jak wskazuje, w perspektywie najbliższych kilku dekad Polskę czekają bardzo poważne wyzwania demograficzne.


"Wyzwaniem, o którym dość mało się mówi, jest pewna nierównowaga na rynku pracy. Cały czas mówi się, że brakuje nam rąk do pracy, ale w Polsce nadal są regiony, w których bezrobocie jest znacznie wyższe od szeroko cytowanej średniej. Więc warto pomyśleć o tym jak rozwiązać problem braku równowagi na rynku pracy właśnie w tych rejonach: można pomyśleć o tym jak zwiększyć zatrudnienie w tych miejscach, albo doprowadzić do tego, żeby ludzie chcieli przeprowadzić się do miejsc, w których popyt na pracę jest bardzo wysoki" - powiedział PAP Biznes Myck.

"To pomogłoby zarówno w obniżeniu napięcia na rynku pracy tam gdzie pracowników się poszukuje, jak i przyczyniło się do poprawy długookresowych trendów – zarówno na poziomie indywidualnym, do awansu społecznego, jak i na poziomie makro – z punktu widzenia wzrostu gospodarczego w Polsce" - dodał.

Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że na koniec lutego 2025 r. w podziale na regiony najwyższą stopę bezrobocia notowano w regionie podkarpackim (9,1 proc.), warmińsko-mazurskim (9,0 proc.) oraz mazowieckim regionalnym (8,9 proc.). Z kolei w podziale na podregiony najwyższa stopa bezrobocia została zanotowana w podregionie radomskim (12,9 proc.), przemyskim (12,5 proc.) oraz szczecinecko-pyrzyckim (12,3 proc.). Dla całego kraju szacowana przez GUS stopa bezrobocia rejestrowanego w lutym wyniosła 5,4 proc.

Ekonomista wskazuje, że w Polsce jest sporo zasobów ludzkich, które nie do końca są efektywnie wykorzystane, a pracownicy wciąż pracują bądź szukają pracy w sektorach i zawodach, w których produktywność jest relatywnie niska.

"Poprawa w tym względzie będzie w dużej mierze uzależniona od zwiększenia mobilności wewnątrz kraju, a tym samym od możliwości mieszkaniowych w dużych ośrodkach. W związku z tym, że w kolejnych latach będziemy mieli zmniejszającą się liczbę ludzi pracujących, dla ogólnego rozwoju kraju jednym z ważnych elementów będzie wzrost ich produktywności. Tu ważną rolę odegrają migracje wewnątrz kraju" - powiedział PAP Biznes dyrektor CenEA.

"Jednocześnie trudno będzie utrzymać wysoką dynamikę rozwoju gospodarczego bez zintegrowania na polskim rynku pracy dodatkowej dużej liczby imigrantów. Z tej perspektywy w długofalowej strategii migracyjnej warto pomyśleć o tym, jakich umiejętności brakować nam będzie na rynku pracy, kogo w szczególności zachęcać do przyjazdu do Polski i jak rozwiązać różne utrudnienia regulacyjne w poszczególnych zawodach, by ludzie wyszkoleni w konkretnej profesji mogli podjąć zatrudnienie zgodnie ze swoim wykształceniem i umiejętnościami" - dodał.

Myck podkreśla, że w perspektywie najbliższych kilku dekad kluczowym wyzwaniem dla Polski i polskiego rynku pracy będą wyzwania związane z demografią.

"Dobrze ilustrują to statystyki tzw. obciążenia demograficznego i projekcje tego wskaźnika na kolejne lata. Patrząc na prognozy dotyczące stosunku osób w wieku 65+ do osób w wieku 20-64 ciekawie wygląda na przykład porównanie Polski i Szwecji. Na 2030 r. wskaźniki te są bardzo zbliżone i wynoszą ok. 35 proc. dla obydwu krajów" - powiedział Myck.

"Jednak w 2050 roku dla Szwecji współczynnik ten rośnie do 40 proc., a w przypadku Polski – do 50 proc., a w kolejnych latach różnica dalej rośnie. Wyraźnie widać, że w naszym kraju starzenie się społeczeństwa bardzo przyspiesza. To oczywiście będzie miało przełożenia na wiele kwestii, włączając w to rynek pracy" - dodał.

Zdaniem ekonomisty, jednym z bardziej szkodliwych posunięć w punktu widzenia długookresowego rozwoju gospodarczego w Polsce była decyzja o obniżeniu wieku emerytalnego w 2017 r.

"I nie chodzi o to, że wszystkich trzeba siłą zmuszać do jak najdłuższej pracy. Są oczywiście sytuacje, w których zatrudnienie jest z różnych względów bardzo utrudnione i w odniesieniu do takich sytuacji trzeba pracować nad różnymi rozwiązaniami. Niemniej powrót do niższego wieku emerytalnego, niższego o pięć lat dla kobiet, to była bardzo zła decyzja, która będzie mieć fatalne skutki przez kolejne dekady" - powiedział PAP Biznes ekonomista.

W ocenie dyrektora CenEA, z punktu widzenia finansów publicznych nie ma efektywnej możliwości stworzenia bodźców do tego, by zachęcić pracowników do odłożenia decyzji o przejściu na emeryturę po osiągnięciu wieku emerytalnego.

"Wszelkie proponowane zachęty mające to na celu nie zadziałają – te osoby, które będą miały uprawnienia emerytalne na emeryturę przejdą, a jeśli sytuacja na rynku pracy będzie korzystna to dodatkowo podejmą pracę. Oznacza to, że ludzie na emeryturze faktycznie będą pracować, ale jednocześnie będą pobierać emeryturę" - powiedział PAP Biznes Myck.

"To mieć będzie oczywiście różne konsekwencje fiskalne i społeczne, bo w końcu ci, którzy emeryturę pobierać będą od 60-go lub 65-go roku życia, w pewnym momencie nie będą już mogli aktywnie udzielać się na rynku pracy i utrzymać się będą musieli tylko z niskiej emerytury wyliczonej zaraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. A to oznaczać będzie poważne wyzwania związane z ubóstwem" - dodał.

Zdaniem ekonomisty, niezbędne jest powstanie społecznego konsensusu w sprawie konieczności podniesienia wieku emerytalnego i porozumienia ponad politycznymi podziałami.

"Obserwujemy dziś coś w rodzaju wyłączenia tematu wieku emerytalnego z publicznej dyskusji. Temat ten jest uważany za politycznie ryzykowny i dopóki nie powstanie coś w rodzaju społecznego konsensusu w sprawie konieczności jego podniesienia, to ani Koalicja Obywatelska ani tym bardziej PiS, nie zdecyduje się do tego wracać. A wydaje się, że z punktu widzenia długookresowego rozwoju Polski porozumienie ponad politycznymi podziałami w tej sprawie jest naprawdę konieczne" - powiedział Myck.

"Jeśli w dłuższej perspektywie oczekujemy stabilnego rozwoju gospodarczego, dobrej jakości usług publicznych, opieki zdrowotnej, i jednocześnie świadczeń emerytalnych na poziomie zapewniającym osobom starszym stabilną sytuację materialną, to w pewnym momencie będziemy musieli wrócić do tematu wyższego wieku emerytalnego. I najprawdopodobniej poziom 67 lat na dłuższą metę nie wystarczy" - dodał.

Patrycja Sikora (PAP Biznes)

pat/ gor/

© Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu PAP Biznes chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.

Waluty

Waluta Kurs Zmiana
1 CHF 4,3980 0,20%
1 EUR 4,1900 0,13%
1 GBP 5,0276 0,53%
100 JPY 2,5716 -0,16%
1 USD 3,8834 0,14%